Karpacką Paraszkę.[1] Obejrzeliśmy następnie las dębowy, do którego lubił chodzić i dumać nad starą rozwaloną strzechą gajowego. Urocze to miejsce — pełne świeżéj woni leśnéj.
Z lasu poszliśmy na pole, na którem rośnie Jagielloński dąb, sędziwy patriarcha drzew, główna ozdoba miejscowości. Starożytny ten dąb, zasadzony w czasie Unii Lubelskiéj, licznie bywa zwiedzanym. Ojciec Artura Grottgera, oficer b. wojsk polskich, rysował go w jesieni, a więc bez liści, któremi się każdego lata gęsto okrywa. Rysunek ten znajduje się w zbiorach Wróblewickich, i jest, o ile mi wiadomo, jedyną pamiątką rysowniczego talentu ojca Artura, którego matka była niepospolitą pianistką, siostra zaś, pani Sawiczewska, jest koncertową śpiewaczką. Objętość i wysokość dębu jest zdumiewającą, — potężne a rozłożyste konary świadczą o wielowiekowéj przeszłości i o świeżéj sile żywotnéj, która mu zapewnia długą jeszcze przyszłość. Wnętrze jego zamienił Władysław Tarnowski na kaplicę. Stoi w niéj biały posąg Matki boskiéj z napisem: „Królowo nasza czuwaj nad czuwającym!“ Pobożność ludu wiejskiego ubrała posąg w wieńce z modraków i gałązki z czerwonemi jagodami jarzębiny!
Folwark opodal od dworu jest położony. Budynki gospodarskie porządnie utrzymane; stodoły pełne są zboża, w oborach mnóztwo pięknego bydła. Gospodarstwo poetów jest w złéj sławie u ludzi. Na
- ↑ Paraszka, – góra na Ukrainie, w Beskidach Wschodnich patrz artykuł w Wikipedii.