Strona:PL B. Sulita - Wróblewice.djvu/56

Ta strona została skorygowana.

umysłowych. Jéj to zawdzięczał umiejętność łączenia tego, co idealne, z pożyteczném i realném, — sztuki i nauki z dobrém gospodarstwem. Życie jego było dowodem, iż duchowe i artystyczne upodobania i obowiązki obywatelskie nie prowadzą za sobą, jako koniecznego następstwa, ruiny materialnéj. Ta piękna a wzniosła harmonia jego charakteru czyniła go postacią, dla społeczeństwa wzorową.
Od kościoła począwszy, chaty włościańskie ciągną się długim szeregiem. Ludność w nich zamieszkała jest dość zamożną, a do Władysława wielce przywiązaną. Zapraszali go na domowe uroczystości i zabawy i nigdy im nie odmawiał. Kilka razy występował jako swat i z ręcznikiem przez plecy prosił o córkę gospodarza dla dzielnego z sąsiedztwa parobka. Kumów i kumoszek ma we wsi bardzo wiele, również jak synów i córek chrzestnych. Interesów włościan strzegł pilnie i bronił ich od krzywdy, skądkolwiek idącéj. Stosunek téż pomiędzy chatami a dworem jest prawdziwie przyjacielski. Jednego z chłopców wiejskich sam wykształcił w naukach, tak dalece, iż mógł złożyć egzamin na wiejskiego nauczyciela i dotąd w szkole, przez niego budowanéj obok kościoła, kształci młode pokolenie Wróblewiczan. Z plebanią był także w przyjaźni. Kościół parafialny unicki, przez jednego z przodków w zeszłym wieku wymurowany, pięknie ozdobił. Z Rzymu przywiózł obraz Madonny di Foligno Rafaela, skopiowany w Watykanie i ręką Piusa IX poświęcony, i umieścił go w ołtarzu. Wielkie nad głównym ołtarzem malowane okno jest także jego darem. Wyobrażona na niem Matka Bozka. Przez