Przy drugiem jednak czy trzeciem badaniu przyznał się zkąd je wziął. Wezwano księdza, ale gdy ten wyparł się wszystkiego, cała wina zaciężyła na Kudłaczu, który jednocześnie stawać musiał jako świadek w sprawie swojej niegdyś żony, posądzonej o otrucie doktora i dwużeństwo. Z pierwszego zarzutu sąd ją uwolnił dla braku dowodów, za drugą zbrodnię skazał na kilka lat więzienia. Wyroki Katarzyny i Wiktora zapadły prawie jednocześnie.
Gdy ich oboje, okutych w kajdany, wywożono do Lwowa, Kudłacz drwiąc z losu i z żony rzekł:
— Opuścisz ojca, matkę, hrabiego, doktora i wszystkich świętych, a pójdziesz za mężem twoim, jak mówi Pismo święte.
Powróćmy teraz do łóżka chorego żołnierza, otoczonego staranną opieką Zofji i Gustawa. Wspólne czuwanie coraz więcéj zbliżało młodych ludzi do siebie. Zofja zwiedziona tak