Strona:PL Bałucki - Tajemnice Krakowa.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

nie nawróci, nie pójdzie do spowiedzi. Ksiądz Modest wyraźnie obiecał, że Flawjusza wyklnie publicznie, jeżeli będzie takie zgorszenie dawał ludziom.
Na imię Flawjusza Kudłaty obejrzał się, zmierzył okiem ekslokaja i dewotkę i przysunąwszy się nieznacznie do nich, zaczął z całą bacznością podsłuchiwać.

Kudłacz.


— Nie byłaby ona taka twarda — ciągnęła dalej dewotka — gdyby nie to, że tam u nich bywa jakiś pan Feliks.
— Kochanek pewnie.
— Tak mi się zdaje. Boi się więc, że gdy opuści dom, to i jego widywać nie będzie.
Ekslokaj poskrobał się po głowie.