Strona:PL Bałucki - Tajemnice Krakowa.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.

prowadziła go przez salon i przedpokój do sieni. Ze wstrętem i odrazą zatrzasnęła drzwi za wychodzącym, a potem spiesznie wróciła do sypialni i nawpół omdlała i bezsilna padając na fotel, jęknęła:
— Oh! okropna noc!



IV.
Rozdział, w którym mowa o kilku gatunkach miłości.

Była wiosna — był maj — była noc — był ogród duży — a oprócz tego wszystkiego był mały drewniany domek pod murem ogrodu, a w tym domku kilka nędznych kla-