Ta strona została uwierzytelniona.
Myszka się patrzy zdaleka,
I czeka.
Czyli niepadnie jaka odrobinka;
Jakoż istotnie cukru upadła kruszynka.
Zbliża się myszka nieśmiała,
Pani łupnęła nogą, i ruszyć niedała.
Myszka.
Przepraszam.... ależ Pani kochasz dzieci swoje,
O! i ja kocham moje!
Myślałam, że co upadnie,
Tego podnosić Panom nieładnie;
Że to dla biédnych zostanie,
Że mogłabym to zanieść dzieciom na śniadanie.
Ale kiedy się niegodzi,
To biédna myszka odchodzi.
Łzy stanęły w oczach Pani,
Upuściła cukru dla niéj;
I bułeczki, i ciasteczek
Dała Matce dla dziateczek.