Ta strona została uwierzytelniona.
A dziecinka śpi w łóżeczku,
I nic nie wié o słoneczku.
Bije ósma godzina:
Przebudza się dziecina,
Nim przetrze oczki, nim wstanie,
Nim zmówi paciérz, nim zjé śniadanie,
Nim złoży pościel, posprząta,
Już i dziewiąta.
Po dziewiątéj odpoczywa,
A cichutko czas upływa.
Po spoczynku, dziécię płoche
Pobawi się znowu trochę,
Idą figle i swawole,
Aż tu i obiad na stole.
Przy obiedzie, odpuść Boże,
Któż o czasie myśléć może.
Po nim daléj do ogródka!
Tam rozrywka niby krótka,
Aż tu już i koło trzeciéj,
Do piątéj czas jak nic zleci,
I nadejdzie wieczór ciemny.
I ponury i przyjemny.