Przygina, biorąc z ręki Hildy dar,
Wśród zebranego ludu gromkich krzyków
Zastęp pobitych widzi zapaśników
I przyszłość, pełną złotych mar.
Z tą myślą usnął. Cicha noc nastała
Śpi sad i łąka, lecz nie Smocza skała,
Nie zmruża oka w noc tę żaden gnom.
Tutaj ich całe zeszły się gromady,
Aby przy blasku ścian tych wieść narady,
Obsiadłszy tłumnie każdy złom.
W skale u góry wielki brylant płonie,
W świateł powodzi wszystko wokół tonie,
Przepychem złota ściana każda lśni,
Sklepienie w blaskach pereł i kamieni,
Naprzemian w barwy tęczowe się mieni,
Lub migotliwem światłem drży.
Zebrani próżno suszą mózg; ich głowy
Podają coraz jakiś projekt nowy
Z szeregiem coraz to groźniejszych kar.
Co tylko zemsta, złość wymyślić może
Przewertowano w narad owych porze.
Lecz jaki wyrok nie wiesz — krzyki, gwar,