Źródło odnalazł zawsze blizko tuż;
Znał drzewo, które rdzeń już miało zgniły,
Wiedział gdzie w cieniu znaleźć chłodek miły;
Gdzie rosną krzaki cudnych, polnych róż,
Tytanię śledził podczas letniej nocy,
Wiedział, w złocistej gdzie jeździ karocy,
I z których kwiatów spija perły ros,
Gdzie czarnoksięskie zioła są bez liku;
Gdzie nagie wile kąpią się w strumyku,
Lub rozpłatają złoty włos.
Jakie przynosił towarzyszom wieści,
Z przytoczonego listu wiecie treści.
O wszystkiem wiedział ten niesforny duch,
Więc zadowolić tłumy mógł ciekawe.
Gdy im wyłuszczył w końcu całą sprawę,
Wzniecił nanowo wrzawę, krzyki, ruch.
Stanęło na tem, że gdy po niebogę
Sibo pojedzie, zagrodzą mu drogę.
Najlepszą zemsty w tem widziano broń.
Nanowo wszyscy, schodząc się w gromadę,
Zaczęli szeptać, wspólną wieść naradę —
Nareszcie z wrzaskiem klaszczą w dłoń.