Strona:PL Ballady, Legendy itp.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

Со gdzie stoi, со gdzie leży,
Z krańca w kraniec lata, bieży,
A ci czterej w dymu chmurze.
Pędzą zwarci gdzieś ku górze.

W mig... i westchnąć nikt nie zdoła:
Cisza, spokój dookoła.



Rankiem, po tej nocy, pono
Na gościńcu spostrzeżono
W górze, między dwoma słupy,
Cztery drabów onych trupy.


Jan Neruda.