Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/038

Ta strona została uwierzytelniona.

nościach. Widok tylu istnień, narodowych lub indywidualnych, zaklętych w te dokumenty ludzkie które po nich przetrwały, do reszty zamroczył zmysły młodego człowieka; chęć, która go pchnęła do tego magazynu, ziściła się: opuścił rzeczywiste życie, wstąpił stopniowo w świat złudy, przybył do zaczarowanych pałaców ekstazy, gdzie wszechświat objawił mu się w strzępach, w ognistych smugach, tak jak przyszłość ukazała się niegdyś w blasku oczom św. Jana na Patmos.
Mnóstwo bolesnych twarzy, uroczych i straszliwych, mrocznych i świetlnych, dalekich i bliskich, podniosło się gromadnie, mirjadami, pokoleniami. Egipt, sztywny, tajemniczy, wstał ze swoich piasków, wcielony w mumię spowitą w czarne przepaski; potem Faraonowie grzebiący narody całe aby sobie wznieść grobowiec, i Mojżesz i Hebrajczycy, i pustynia — ujrzał cały świat, starożytny i uroczysty. Pełen świeżości i wdzięku, lśniący białością marmurowy posąg na kolumnie rozwijającej się w kształt kielicha, mówił mu o rozkosznych mitach Grecji i Jonji. Ach, któż nie byłby się uśmiechnął jak on, widząc, na czerwonem tle, ciemnowłosą dziewczynę tańczącą na delikatnej glinie wazy etruskiej przed bogiem Pryapem, którego pozdrawiała radosnem obliczem? Królowa łacińska pieściła miłosnem spojrzeniem swą chimerę! Kaprysy cesarskiej Romy oddychały tu pełną piersią i odsłaniały kąpiel, łoże, gotowalnię leniwej i rozmarzonej Julji, oczekującej swego Tibulla. Uzbrojona mocą arabskich talizmanów, głowa Cycerona budziła wspomnienia wolnego Rzy-