Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.

— Skoro jesteś orjentalistą, odparł starzec, może przeczytasz tę sentencję.
Zbliżył lampę do talizmanu, który młody człowiek trzymał lewą stroną, i ukazał mu głoski odciśnięte w tkance tej cudownej skóry, tak jak gdyby były wytworem zwierzęcia do którego należała ona niegdyś.
— Wyznaję, wykrzyknął nieznajomy, że nie domyślam się sposobu jakim się posłużono aby wyryć tak głęboko te litery na skórze onagra.
I, odwracając się żywo ku stołom zarzuconym osobliwościami, zdawał się szukać czegoś wzrokiem.
— Czego chcesz? spytał starzec.
— Narzędzia aby przeciąć ten jaszczur, dla zbadania czy litery są odciśnięte czy inkrustowane.
Starzec podał swój sztylet nieznajomemu, który go wziął i próbował naciąć skórę w miejscu gdzie były wypisane słowa; ale, kiedy zdjął lekką warstwę skóry, litery ukazały się tak wyraźne i tak tożsame z temi które były na powierzchni, iż przez chwilę zdawało mu się że nic nie tknął.
— Przemysł lewantyński ma swoje tajemnice, które w istocie przynależą tylko jemu, rzekł patrząc na wschodnią sentencję z pewnym niepokojem.
— Tak, odparł starzec, lepiej to złożyć na ludzi niż na Boga!
Tajemnicze słowa były rozmieszczone w następujący sposób: