czy przez niedoświadczenie. Może straciłem nadzieję aby mnie zrozumiano, lub też drżałem iż rozumieją mnie zbyt dobrze. Mimo to, nosiłem w sobie burzę gotową wybuchnąć za lada miłem spojrzeniem pod moim adresem. Mimo iż tak skwapliwy wziąć to spojrzenie lub jakie powierzchownie serdeczne słowo za dobrą monetę, nigdy nie ośmieliłem się ani przemówić ani zmilczeć w porę. Z nadmiaru uczucia słowa moje były bezbarwne a milczenie głupie. Byłem, bezwątpienia, zbyt naiwny dla sztucznego społeczeństwa żyjącego w blasku świec, wyrażającego wszystkie swoje uczucia w umówionych frazesach lub w słówkach narzuconych przez modę. Przytem nie umiałem mówić milcząc, ani milczeć mówiąc. W rezultacie, nosząc w sobie ognie które mnie paliły, mając duszę podobną owym duszom za któremi kobiety tęsknią, trawiony tą gorączką której one tak są łakome, posiadając siłę którą się chełpią głupcy, u wszystkich kobiet spotkałem się ze zdradzieckiem okrucieństwem. Toteż podziwiałem naiwnie tych salonowych bohaterów, kiedy obnosili swoje tryumfy; nie podejrzewałem ich o kłamstwo. Popełniłem bezwątpienia ten błąd, iż pragnąłem miłości na słowo; w sercu kobiety lekkiej i płochej, spragnionej zbytku, pijanej próżnością, chciałem znaleźć wielką i silną miłość, ową potężną namiętność, ów Ocean który tłukł się w mem sercu. Och! czuć się stworzonym do miłości, do tego by uszczęśliwić kobietę, i nie znaleźć nikogo, nawet jakiejś odważnej i szlachetnej Marceliny ani starzejącej się markizy! Nosić skarby w sakwie
Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.