która nastręczała się moim oczom; ale ponieważ widziałem królowę w każdej z nich, każda powinnaby, jak królowa, zmuszona ośmielić swego kochanka, wyjść naprzeciw mnie, cierpiącego, biednego i nieśmiałego. Ach, dla tej któraby się mnie użaliła, miałem, poza miłością, w sercu tyle wdzięczności, że byłbym ją ubóstwiał całe życie. Później, to co widziałem, nauczyło mnie okrutnych prawd. Tak więc, drogi Emilu, groziło mi, że będę wiecznie sam. Kobiety — przez jakiś dziwny krój swego umysłu — zwykły widzieć w człowieku z talentem jedynie jego wady, a w głupcu jedynie przymioty; czują wielką sympatję dla przymiotów głupca, które nieustannie schlebiają ich własnym wadom, podczas gdy człowiek wyższy nie dostarcza im natyle przyjemności aby okupić swoje niedostatki. Talent jest jak febra: żadna kobieta niema ochoty dzielić jedynie napadów; każda chce znaleźć w kochanku środki do zadowolenia swej próżności. Nawet w nas kochają one siebie! Człowiek biedny, dumny, artysta, obdarzony mocą twórczą, czyż nie uraża ich swym egoizmem? Istnieje dokoła niego jakiś wir myśli, spowija weń wszystko, nawet swą kochankę, która musi dążyć za jego ruchem. Kobieta nawykła do pochlebstw czyż może uwierzyć w miłość takiego człowieka? czy będzie go szukała? Taki kochanek nie ma czasu na to, aby odgrywać dokoła jej kozetki owe drobne komedyjki czułości, na które kobiety są tak łase i które stanowią tryumf mężczyzn fałszywych i zimnych. Brak mu czasu na swoje prace, jakżeby go trwonił na to aby się rozdra-
Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/126
Ta strona została uwierzytelniona.