Przymocował, zapomocą glinianej nasady, jedną z tych drewnianych rurek do dna doniczki, w ten sposób, iż dziurka bzu przypadła na otwór naczynia. Rzekłbyś olbrzymia fajka. Rozciągnął na płycie warstwę gliny dając jej kształt łopatki, umieścił doniczkę na szerszej części, gałąź zaś bzu umocował w części przedstawiającej rękojeść. Wreszcie umocował kawał gliny przy końcu rurki bzowej, umieścił tam drugą wydrążoną gałązkę, całkiem prosto, sporządziwszy drugą nasadę aby ją połączyć z ramieniem poziomem, tak iż powietrze lub jakaś ciecz mogłaby krążyć w tej improwizowanej machinie i biec od otworu rurki prostopadłej przez pośredni kanał aż do pustej donicy.
— Tak, panie, ten przyrząd, rzekł do Rafaela z powagą akademika wygłaszającego mowę powitalną, jest jednym z najpiękniejszych tytułów jakie wielki Pascal ma do naszego podziwu.
— Nie rozumiem...
Uczony uśmiechnął się. Zdjął z owocowego drzewa małą flaszeczkę, w której aptekarz przysłał mu lep na mrówki; wybił dno, sporządził sobie lejek, umocował go starannie w otworze pustej gałązki, zasadzonej pionowo w glinie, naprzeciwko wielkiego zbiornika który wyobrażała donica; następnie, zapomocą polewaczki, wlał w nią ilość wody, wystarczającą aby wypełnić po brzegi zarówno wielki zbiornik jak i gałązkę bzu... Rafael myślał o swoim jaszczurze.
— Panie, rzekł mechanik, woda uchodzi dziś jeszcze za ciało nieściśliwe, niech pan nie zapomina tej fundamentalnej zasady; bądź co bądź, da się ści-
Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/294
Ta strona została uwierzytelniona.