Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/306

Ta strona została uwierzytelniona.

bardziej miłosnych godzinach dnia. Jej wdzięczne i ufne oddanie łączyło powaby kobiety z urokiem uśpionego dziecka. Kobiety, nawet najbardziej naturalne, podlegają jeszcze w dzień pewnym konwencjom społecznym, które krępują naiwne wylewy ich duszy; ale sen przywraca im poniekąd ową bezpośredniość życia będącą czarem dziecięctwa. Paulina nie wstydziła się niczego, jak owe drogie i niebiańskie istoty, u których rozsądek nie tchnął jeszcze ani myśli w gesty, ani tajemnic w spojrzenie. Profil jej odcinał się żywo na cienkim batyście poduszek, gruba piana koronek zmięszana z włosami w nieładzie dawała jej wyraz nieco kapryśny, ale usnęła z rozkoszy, długie jej rzęsy kładły się na policzkach jakgdyby poto, aby zasłonić wzrok przed zbyt mocnem światłem, lub też dopomóc owemu skupieniu jakiem dusza sili się przytrzymać doskonałą ale ulotną rozkosz. Maleńkie białe i różane uszko, oprawne w pęk włosów i odcinające się od śniegu koronek, byłoby rozkochało na zabój artystę, malarza, starca, byłoby może wróciło rozum jakiemu szaleńcowi. Widzieć kochankę uśpioną, uśmiechniętą w spokojnem marzeniu pod twoją opieką, kochającą cię nawet we śnie, w chwili gdy świadome życie przestaje istnieć, podającą ci jeszcze nieme usta, które we śnie mówią ci o ostatnim pocałunku! Widzieć kobietę ufną, pół nagą ale spowitą w swoją miłość niby w płaszcz i czystą w pełni szału; podziwiać jej rozrzucone suknie, jej jedwabne pończoszki szybko ściągnięte wczoraj na twoje żądanie, zdjętą sznurówkę świad-