— Radbym być świadkiem związku jaki istnieje między pańskiemi pragnieniami a kurczeniem się skóry, rzekł do margrabiego.
— Po co? wykrzyknął Brisset.
— Po co? powtórzył Cameristus.
— A! zgodziliście się, odparł Maugredie.
— To kurczenie się, to rzecz zupełnie prosta, dodał Brisset.
— Nadprzyrodzona, rzekł Cameristus.
— W istocie, odparł Maugredie przybierając poważną minę i oddając Rafaelowi jaszczur, rogowacenie skóry jest faktem niewytłómaczonym a jednak naturalnym, który od początku świata doprowadza do rozpaczy medycynę i ładne kobiety.
Przyglądając się trzem doktorom, Valentin nie dojrzał w nich żadnej sympatji dla swoich cierpień. Wszyscy trzej, zapadając w milczenie za każdą odpowiedzią, mierzyli go obojętnym wzrokiem, i wypytywali bez współczucia. Poprzez ich grzeczność przebijała obojętność. Czy to wskutek pewności, czy z powodu namysłu, słowa ich były tak rzadkie, tak leniwe, że chwilami Rafael sądził że myślą o czem innem. Od czasu do czasu jedynie Brosset odpowiadał: „Dobrze, doskonale!” na wszystkie rozpaczliwe objawy, których obecność wykazywał Bianchon. Cameristus tonął w głębokiej zadumie; Maugredie robił wrażenie komedjopisarza studjującego dwuch oryginałów aby ich żywcem przenieść na scenę. Twarz Horacego zdradzała głęboką troskę, rozczulenie pełne smutku. Był lekarzem zbyt od niedawna aby być nie-
Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/312
Ta strona została uwierzytelniona.