znamy z obfitej korespondencji), i brata, który po niezaszczytnej młodości wyemigrował do Ameryki.
Bardzo młodo umieszczono Honorjusza w kolegjum w Vendôme. Wierny obraz lat tam spędzonych znajdziemy w tej powieści Ludwik Lambert. Chłopiec licho się uczył, robił wrażenie jakby nieobecnego duchem, natomiast czytał masę i bez wyboru, plondrując bibljotekę Ojców. Niebawem zaczął pisać, to niefortunne poematy wierszem, to rozprawy filozoficzne na tematy o wiele przerastające wiek chłopca. W rezultacie zapadł na zdrowiu, na rodzaj przekrwienia mózgu, tak iż zaniepokojona matka pospieszyła go odebrać. Miał wówczas piętnaście lat.
Kiedy ukończył szkoły w Paryżu, umieszczono go u adwokata[1]); równocześnie miał studjować prawo, sam zaś z własnej ochoty często zaglądał na wykłady wydziału filozoficznego Sorbony. Ta praktyka kancelaryjna trwała trzy lata; ile z niej przyszły powieściopisarz wyniósł życiowo, tego ślady spotykamy na każdym kroku w Komedji ludzkiej. Dodajmy, że w owym okresie studjów ojciec Balzaka trzymał go bardzo kuso pod względem pieniężnym (młodość Rafaela de Valentin w Jaszczurze!).
Dzięki wyjątkowemu zbiegowi okoliczności, rodzice mieli dla Honorjusza świetne plany: w ciągu kilku lat, na bardzo dogodnych warunkach, mógł stać się posiadaczem kancelarji notarjalnej, zostać rejentem w Paryżu! Ale Balzac odmówił wręcz; już literatura chwyciła go w swoje szpony. Po gwałtownej opozycji rodziców i burzach domowych, postanowiono go poddać dwuletniej próbie. Ponieważ rodzice Balzaka przenieśli się w tym czasie z Paryża na wieś, młodzieniec
- ↑ Właściwie avoué, t. zn. raczej pełnomocnik prowadzący interesy klientów. W polskim języku (i obyczaju) niema tego ścisłego rozróżnienia pomiędzy avoué, a właściwym adwokatem, avocat.