Wśród tego dzieło rosło, tom po tomie; ramy olbrzymiego planu wypełniały się. Ale nawet tak potężne siły fizyczne, jakie natura dała Balzakowi, musiały się wyczerpać. Żelazna wola wydobywała zeń produkcję ponad ludzką miarę. Pracował, tygodniami nie wychodząc z domu, czasem po kilkanaście godzin na dobę. Stworzył sobie osobliwy tryb życia, najsposobniejszy, jak twierdził, do tej pracy; zarazem wkładał w te swoje obyczaje coś z romantycznej przesady, sam tworzył już za życia swoją legendę. Wstawał o pierwszej po północy, poczem, ubrany w rodzaj białego habitu dominikanina, opasany złotym łańcuchem u którego wisiały złote nożyczki, zasiadał do pisania przy blasku kandelabrów, absorbując ogromne ilości czarnej kawy, orzeźwiając się w połowie dnia roboczego kąpielą i nie jedząc prawie nic aż do obiadu, po którym następował kilkogodzinny sen.
Wreszcie, w pełni sił twórczych, przemęczony organizm wypowiedział służbę. Kiedy, w r. 1848, Balzak wybrał się po raz drugi do Wierzchowni, majątku pani Hańskiej na Ukrainie, zaniemógł ciężko. Chorował półtora roku. Gdy miał wyjeżdżać do Paryża, pani Hańska, uzyskawszy po wielkich trudnościach zgodę cesarza Mikołaja, zdecydowała się wreszcie oddać mu swą rękę; wzięli ślub i wyjechali do Paryża gdzie Balzac zmarł niebawem w r. 1850.
Kiedy, po wielu i tak różnorodnych niepowodzeniach Balzac osiągnął wreszcie pierwsze tryumfy autorskie, rzucił się z istną furją w twórczość literacką. Bibljografja Spoelbercha de Lovenjoul [1] notuje w latach 1830 — 1832 około dwustu większych i mniejszych utworów jego pióra, powieści, nowel, artykułów
- ↑ Histoire des Oeuvres de Balzac.