szarej, bezimiennej masy przywileju wzniosłości, cierpienia, interesowania nas, który-to przywilej zarówno w pojęciu klasycznem jak i romantycznem sztuki przysługiwał jedynie jednostkom wyższym swem położeniem społecznem lub organizacją duchową. Cały swój heroiczny styl ujęcia zjawisk oddał Balzac na usługi pospolitego życia, wzbił nim szarą na pozór codzienność do napięcia i wielkości tragedji. Podjął jakgdyby na nowo olbrzymie dzieło Szekspira, ale sprowadził je na bruk współczesnej Francji: dowiódł iż nie trzeba sięgać w odległe mroki dziejów, aby znaleźć postacie króla Lira lub Ryszarda III; ukazał je swoim czytelnikom na wysokości ich oczu w postaciach o które otarli się może na ulicy lub z któremi wieczerzali poprzedniego dnia, w pospolitej figurze ex-kupca, skromnego ojca Goriot, lub Filipa Bridau, Napoleońskiego żołdaka. Codzienność, szara, mieszczańska codzienność, pogłębiona analitycznym skalpelem Balzaka i podniesiona o kilka skal tchnieniem jego potężnego wewnętrznego patosu, zyskuje odtąd trwałe prawo bytu, i staje się niemal wyłącznym materjałem nowoczesnej twórczości literackiej. Balzac ziścił w ten sposób to, na co nie stało tchu i talentu usiłowaniom dramatu mieszczańskiego w XVIII w., a dziełem swojem wywarł stanowczy wpływ nietylko na dalszy rozwój powieści, ale i teatru.
Taki jest duch dzieła Balzaka i takim zostaje on w naszej pamięci, wrażeniu, jako poeta nowoczesnego ustroju, nieraz wbrew jego politycznym poglądom. Toż samo uwielbienie dla Napoleona, które bije z kart poświęconych tak żywym jeszcze wówczas tradycjom Cesarza, dziwnie kłóci się z ostentacyjnym „rojalizmem” autora. Ale czyż to paradoksalne krzyżowanie się najrozmaitszych warstw myśli, pojęć i sympatji nie jest właśnie cechą owej epoki? Czyż Napoleon nie potrafił sfanatyzować i złączyć pod sztandarami imperjalizmu zarówno Brutusów rewolucji jak i potomków tych których Rewolucja wykosiła?
Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.