Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/038

Ta strona została uwierzytelniona.

I pod tym względem, dla zrozumienia ducha jego dzieła, wolę słuchać tego co mi mówi lektura Komedji ludzkiej, niż tego co mówi Balzac w swojej do niej Przedmowie. Być genialnym powieściopisarzem, to w owej epoce snać było za mało; tak jak w epoce Moliera być genialnym komedjopisarzem. To też Balzac chce być czemś więcej; chce być moralistą, lekarzem społeczeństwa, mężem Stanu. Nie zapominajmy o jego bardzo żywych ambicjach czynnego udziału w życiu politycznem; jakoż całe ustępy w tej Przedmowie aż nazbyt trącą mową kandydacką. Toż samo ta obrona „moralności” dzieła, jakże wyraźnie nosi piętno rozprawy z nieinteligentnemi zarzutami, ściągającemi genialnego pisarza na chwilę do swego poziomu. Przedstawiając się tak jako „moralistę”, jako lekarza — czy znachora — chorób społecznych, Balzac czyni sobie krzywdę; mimowoli uszczupla to, co jest jego największą siłą, ścieśnia tę pełnię i rozlewność żywiołu, która tak imponuje w jego dziele, stwarzając owe nieoczekiwane kontrasty: od mistycznych wzlotów w niebiosa czystych idej aż do zdeptania najbardziej błotnistych ścieżek ziemi. Wreszcie, uświadomienie sobie wspaniałego planu Komedji ludzkiej nie obeszło się bez pewnego przymusu, bez odcienia pedantyzmu. Śmierć przerwała Balzakowi jego dzieło; czy te części Komedji ludzkiej, które dla wypełnienia jego ram zamierzył, byłyby na wysokości tych, które urodziły się z samorzutnego natchnienia? — nie wiemy. Faktem jest, iż mimo uniwersalności Balzaka, nie wszystkie warstwy społeczeństwa interesowały go w równym stopniu. Epoka, która wcisnęła na nim swoje piętno, jest przedewszystkiem epoką mieszczaństwa; chłop, robotnik, są wówczas jeszcze „muzyką przyszłości”. Nie żądajmy od jednego człowieka wszystkiego; to co nam dał jest już darem dosyć królewskim.
Owe tak zajmujące zresztą sprzeczności spotkamy nieraz jeszcze w dziele Balzaka. Objektywizm czy