Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/040

Ta strona została uwierzytelniona.

ale o tem na innem miejscu. Podają w wątpliwość ścisłość jego erudycji, ogrom wiadomości, horyzontów [1], któremi Balzac olśniewa czytelnika. Ale cóż stąd? Gdyby te wszystkie zarzuty były prawdą, niemniej Balzac pozostanie Balzakiem, t. j. pisarzem bardzo niedoskonałym, bardzo nie-klasycznym, ale genjalnym w każdym calu, jednym z najosobliwszych monstrów jakie istnieją w literaturze. Nie jest bynajmniej moim zamiarem ukrywać czytelnikom te jego słabizny; uważam że wielkiego pisarza trzeba znać i kochać całego, jakim jest, ze wszystkiemi błędami, które tem bardziej zbliżają go do nas i czynią tem bardziej ludzkim. Ale analizę tych skaz i nierówności pożyteczniej może będzie szkicować przy każdym z poszczególnych utworów.

III. BALZAC JAKO PISARZ.



Oczywistem jest, iż, przy tak zupełnie innem od swoich poprzedników pojmowaniu powieści, Balzac musiał dla tej nowej treści stworzyć nowe formy. Uważając swą powieść za „dokument ludzki”, musi mu nadać ścisłość dokumentu, autentyczność historji. Życie, charakter, dola jednostki nie jest dla Balzaka czemś przypadkowem, wyodrębnionem z łańcucha zjawisk, ale przeciwnie, czemś najściślej zespolonem z jego pochodzeniem, tradycją, wychowaniem, środowiskiem. Tem samem występują opisowość i analiza

  1. Istotnie nietrudnoby znaleźć przykłady tego co surowi krytycy mienią „szarlatanerją” Balzaka. Podam jeden, który musiał mnie uderzyć bardziej niż inne. To ów „Polak” w Kuzynce Bietce, hrabia Wacław Steinbock, którego Balzac wyposaża krwią skandynawską, aby poten najspokojniej demonstrować na nim psychologję Słowianina; przyczem podaje krótki rys geografji i historji Polski, aby, na podstawie tych dokumentów, dojść do odkrycia, iż ambicję Wacława podrażniło to, że kobieta która mu się podoba nie zwraca na niego uwagi!