w trzewiach swego wieku, całe serce ludzkie drga pod ich powłoką; często kryje się w nich cała filozofja. Walter Scott podniósł tedy do filozoficznego znaczenia historji powieść, ów rodzaj literacki, który z wieku na wiek stroi w nieśmiertelne djamenty koronę poetycką krajów gdzie kwitnie literatura. Tchnął w nią ducha dawnych czasów, skupił w niej równocześnie dramat, djalog, portret, krajobraz, opis: wprowadził w nią cudowność i prawdę, te dwa składniki epopei, poezji kazał się bratać z gwarą najpospolitszej mowy. Ale, nietyle wymyśliwszy system, ile w ogniu pracy lub też przez logikę tej pracy znalazłszy swój rodzaj, nie pomyślał o tem, aby powiązać te utwory z sobą, tak aby stworzyły zupełną historję, której każdy rozdział byłby powieścią, a każda powieść epoką. Spostrzegłszy ten brak łączności, który zresztą nie pomniejsza w niczem wielkiego Szkota, ujrzałem zarazem i system sposobny do wykonania mego dzieła i możliwość jego wykonania. Mimo że, aby tak rzec, olśniony zdumiewającą płodnoścją Waltera Scotta, wciąż podobnego do samego siebie, a wciąż oryginalnego, nie zwątpiłem o sobie, ponieważ ujrzałem źródło tego talentu w nieskończonej różnorodności natury ludzkiej. Traf jest największym powieściopisarzem świata: aby być płodnym, trzeba tylko go zgłębiać. Społeczeństwo francuskie miało być historykiem, ja miałem być tylko sekretarzem. Spisując inwentarz cnót i występków, skupiając główne przejawy namiętności, malując charaktery, wybierając główne wydarzenia społeczne, tworząc typy przez skupienie rysów kilku pokrewnych charakterów, miałem nadzieję, iż zdo-
Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/058
Ta strona została uwierzytelniona.