Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/064

Ta strona została uwierzytelniona.

występną: dalejże krytyka krzyczeć na niemoralność, nie zwracając uwagi na moralność jakiejś innej części, przeznaczonej na to, aby stanowiła doskonały kontrast. Ponieważ krytyka nie znała ogólnego planu, przebaczałem jej tem łatwiej, ile że tak samo nie można przeszkodzić krytyce, jak nie można przeszkodzić funkcjonowaniu wzroku, mowy i rozumu. Przytem czas bezstronności jeszcze dla mnie nie nadszedł. Zresztą, autor, który nie umie się pogodzić z tem, że mu przyjdzie spotkać się z ogniem krytyki, nie powinien brać się do pisania, tak samo jak podróżny, puszczający się w drogę, nie powinien liczyć na niebo ciągle pogodne. Pod tym względem, pozostaje mi zauważyć, że najsumienniejsi moraliści mocno wątpią, aby społeczeństwo mogło nastręczyć tyleż dobrych co złych uczynków; w obrazie zaś który ja zeń zdjąłem, więcej jest osób cnotliwych niż obrazów nagannych. Czyny godne nagany, błędy, zbrodnie, od najlżejszych aż do najcięższych, zawsze spotykają się z karą ludzką lub boską, jawną lub tajemną. Poszedłem dalej od historyka, miałem większą swobodę. Kromwel nie doznał tu na ziemi innej kary niż ta którą mu nałożył myśliciel. A i to była rzecz sporna między różnemi szkołami. Sam Bossuet oszczędził tego wielkiego królobójcę. Wilhelm Orański uzurpator, Hugo Kapet ten drugi uzurpator, umierają syci lat, nie zaznawszy więcej trosk i obawy niż taki Henryk IV lub Karol I. Życie Katarzyny II i życie Ludwika XIV stanowiłyby dowód przeciw wszelkiej moralności, gdyby je sądzić z punktu widzenia moralności osób prywatnych; dla królów bowiem, dla