Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

długo ciążyły nad jego pracami; ale czyż nie szukając sposobu robienia złota, uczeni nieznacznie stworzyli chemię? Bądź co bądź, jeżeli później Lambert studjował anatomię porównawczą, fizykę, geometrję oraz nauki wiążące się z jego odkryciami, musiał mieć niezawodnie zamiar zebrania faktów i kroczenia drogą analizy, jedynej pochodni jaka może nas dziś poprowadzić przez ciemności najbardziej niepochwytnej z natur. Miał on z pewnością zbyt wiele rozumu aby pozostać w mgłach teorji, które wszystkie dadzą się zamknąć w kilku słowach. Najprostsze doświadczenie oparte na faktach czyż nie jest dziś cenniejsze, niż najpiękniejsze systemy bronione zapomocą mniej lub więcej przemyślnych indukcji? Że jednak nie znałem go w epoce jego życia, kiedy musiał pracować myślą najbardziej owocnie, mogę jedynie wnioskować o doniosłości jego dzieł z tych jego pierwszych medytacji.
Łatwo przejrzeć, w czem grzeszył jego Traktat o woli. Mimo że już obdarzony przymiotami które wyróżniają ludzi wybitnych, Lambert był jeszcze dzieckiem. Mózg jego, jakkolwiek bogaty i biegły w abstrakcjach, trącił owemi rozkosznemi wierzeniami, które bujają dokoła wszelkiej młodości. Podgląd jego sięgał w niektórych punktach dojrzałych owoców genjuszu, w mnóstwie zaś innych bliski był jeszcze nikłych zarodków. Niektórym duszom, rozmiłowanym w poezji, największa jego wada wydałaby się kosztownym przymiotem. Dzieło jego nosiło ślady walki, jaką toczyły w tej pięknej duszy dwa wielkie pierwiastki, spirytualizm i materjalizm, dokoła których krążyło tyle wspaniałych umysłów, żaden zaś z nich nie miał odwagi stopić ich w jedność. Zrazu czysty spirytualista, Ludwik posuwał się nieznacznie w strefę materjalnego pojmowania myśli. Smagany faktami analizy, w chwili gdy serce kazało mu jeszcze spoglądać z miłością na chmury snujące się po niebie Swedenborga, nie czuł się jeszcze na siłach aby wydać system je-