— Żegnam pana barona, rzekł Contenson biorąc dwudziestofrankówkę; będę miał zaszczyt oznajmić Jerzemu, gdzie się pan ma stawić dziś wieczór, bo w takich rzeczach trzeba unikać pisaniny.
— To zabawne, jakie te hycle są sprytne, rzekł do siebie baron, w tej policji to tak samo jak w interesach.
Rozstawszy się z baronem, Contenson udał się spokojnie do kawiarni Dawida; zajrzał przez szybę i ujrzał starca znanego tam pod nazwiskiem ojca Canquoëlle.
Kawiarnia Dawida, położona przy ulicy de la Monnaie, cieszyła się, przez trzydzieści pierwszych lat tego wieku, pewną sławą ograniczoną zresztą do swojej dzielnicy. Tam schodzili się starzy ex-kupcy lub hurtownicy: Camusot, Lebas, Pillerault, Popinot; także paru kamieniczników jak stary Molineux. Mówiło się o polityce, w swojem kółku, ale ostrożnie; panującą opinją kawiarni Dawida był liberalizm. Opowiadało się plotki z dzielnicy, tak bardzo ludzie odczuwają potrzebę kpienia wzajem z siebie!... Kawiarnia ta, jak wszystkie zresztą, miała swego oryginała w tym ojcu Canquoëlle, który przychodził od 1811 i zdawał się w tak doskonałej harmonji z zbierającymi się tam uczciwymi ludźmi, że nikt się nie krępował mówić o polityce w jego obecności. Niekiedy poczciwiec ten, którego prostoduszność dostarczała bywalcom stałego tematu do żartów, znikał na miesiąc lub dwa; ale nieobecność ta, zawsze przypisywana jego chorobom lub starości (wyglądał, od r. 1811, na człowieka który przekroczył sześćdziesiątkę), nie dziwiła nikogo.
— Cóż się dzieje z ojcem Canquoëlle?... pytano bufetowej.
— Coś mi się widzi, odpowiadała, iż, pewnego pięknego dnia, dowiemy się z Drobnych Ogłoszeń, że wyciągnął kopytka.
Ojciec Canquoëlle zarywał w wymowie mocno Bretanją z której był rodem. Nazwisko jego pochodziło od folwarczku zwanego les Canquoëlles (słowo które oznacza w niektórych prowincjach chrabąszcza), położonego w departamencie Vaucluse, skąd też
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/119
Ta strona została skorygowana.