chcę wyglądać możliwie najlepiej. Mam nadzieję że ujrzę dziś moją ukochaną, albo pieniądze nie byłyby pieniędzmi...
Od dwunastej do pierwszej w południe starzec malował sobie włosy i bokobrody. O dziewiątej, baron, który wziął kąpiel przed obiadem, dopełnił istnej tualety weselnej, uperfumował się, wyświeżył. Pani de Nucingen, uprzedzona o metamorfozie, uczyniła sobie tę przyjemność aby obejrzeć męża.
— Mój Boże, rzekła, jakiś ty pocieszny!... Włóżże czarny atłasowy krawat zamiast tej białej krawatki przy której twoje faworyty wydają się jeszcze twardsze; zresztą to trąci Cesarstwem, to stara data, wyglądasz na ex-rajcę trybunału. Zdejmij-że te guziki djamentowe, z których każdy wart jest po sto tysięcy; ta małpa przymówiłaby się o nie, nie mógłbyś odmówić; a masz dawać dziewce, to już lepiej mnie je daj na kolczyki.
Biedny finansista, uderzony trafnością uwag żony, usłuchał pomrukując.
— Pocieszny! pocieszny!... Ja ci nigdy nie mówiłem że jesteś pocieszna, gdy się stroiłaś jak mogłaś dla swojego Rastignaka.
— Bardzo wierzę, że nigdy nie wydałam ci się śmieszna. Czyż jestem kobietą zdolną popełnić podobne błędy ortograficzne w tualecie? No, obróć się... Zapnij frak do samej góry, jak książę de Maufrigneuse. Słowem, staraj się odmłodzić.
— Jaśnie panie, rzekł Jerzy, panna Eugenja.
— To ficenia... wykrzyknął baron.
Odprowadził żonę poza granice ich prywatnych apartamentów, aby być pewny, że nie będzie podsłuchiwała.
Wróciwszy, wziął za rękę Europę i wprowadził ją do gabinetu z ironicznym szacunkiem:
— I cóż, moje dziecko, jesteś bardzo szczęśliwa, jesteś w służbie u najpiękniejszej kobiety w świecie... Los twój jest zapewniony, jeżeli zechcesz przemówić za mną, pomagać mi.
— Och, tego nie zrobiłabym ani za dziesięć tysięcy, wykrzyk-
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/144
Ta strona została skorygowana.