otwarte, a reszta... ba, reszta, to już pana rzecz... Niech się pan przysposobi.
— Dam ci dwadzieścia pięć tysięcy franków w salonie... Z rączki do rączki.
— A, rzekła Europa, taki pan ostrożny?... Proszę, proszę...
— Będziesz miała dość sposobności do naciągania mnie. Zawiążemy znajomość.
— Więc dobrze, staw się pan o północy; ale weź pan w takim razie trzydzieści tysięcy. Uczciwość pokojówki płaci się, jak dorożki, o wiele drożej po północy.
— Dla bezpieczeństwa dam ci czek na bank...
— Nie, nie, rzekła Europa, gotóweczka, albo nic z tego.
O pierwszej zrana, baron de Nucingen, ukryty na poddaszu gdzie sypiała Europa, przechodził wszystkie wzruszenia człowieka przed schadzką. Żył, krew tętniła mu aż w wielkich palcach u nogi, głowa była bliską pęknięcia jak zbyt nagrzana maszyna parowa.
— Użyłem moralnie za więcej niż za sto tysięcy, mówił do du Tilleta, opowiadając mu przygodę.
Nadsłuchiwał lada szelestu; wreszcie, o drugiej, usłyszał powóz ukochanej na bulwarze. Kiedy brama się otwarła, serce biło mu tak, iż podnosiło niemal jedwabną kamizelkę; miał tedy ujrzeć niebiańską, płomienną twarz Estery... Odczuł, niby trącenie w serce, łoskot stopnia i trzask zamykanych drzwiczek. Oczekiwanie wzruszało go więcej, niż gdyby chodziło o stratę majątku.
— Ach, zawołał, to znaczy żyć! Zanadto żyć nawet, nie będę zdolny do niczego!
— Pani sama, rzekła Europa zjawiając się. Tylko przedewszystkiem, nie rób hałasu, nosorożcu!
— Nozorożdżu! powtórzył śmiejąc się i stąpając jak po sztabach rozpalonego żelaza.
Europa szła naprzód, ze świecznikiem w ręku.
— Masz, policz, rzekł bankier, podając Europie banknoty, gdy się znaleźli w salonie.
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/146
Ta strona została skorygowana.