o wolności osobistej, o nietykalności prywatnego mieszkania. Pan de Sérizy zwrócił uwagę, że, o ile interesy Państwa wymagają niekiedy tajemnych nielegalności, zbrodnią jest stosować te ryzykowne środki do celów prywatnych.
Nazajutrz, w chwili gdy Peyrade szedł do ukochanej kawiarni, gdzie się rozkoszował widokiem mieszczuchów jak artysta bawi się hodowlą kwiatów, żandarm po cywilnemu zaczepił go na ulicy.
— Szedłem do pana, rzekł mu do ucha; mam rozkaz przyprowadzić pana do prefektury.
Peyrade wziął dorożkę i nie czyniąc najmniejszej uwagi, wsiadł z żandarmem.
Prefekt policji potraktował Peyrade’a tak, jakby to był ostatni stróż więzienny. Przyjął go, przechadzając się po ogródku w prefekturze policji, która, w owym czasie, mieściła się na quai des Orfèvres.
— Nie bez racji, mój panie, usunięto pana, od 1809, z personelu... Czy pan nie wie, na co narażasz nas i siebie?
Kazanie skończyło się uderzeniem gromu. Prefekt oznajmił twardo biednemu Peyrade, że nietylko kasuje mu roczny zasiłek, ale że go oddaje pod specjalny nadzór. Starzec przyjął ten tusz z zupełnym spokojem. Niema nic równie martwego i niewzruszonego jak człowiek rażony piorunem. Peyrade zdążył przegrać wszystkie pieniądze barona; rachował na posadę, i oto ujrzał się bez środków prócz jałmużny Corentina.
— Byłem prefektem policji, przyznaję panu zupełną słuszność, rzekł spokojnie starzec do urzędnika puszącego się w sędziowskim majestacie. (Na te słowa, prefekt rzucił się dość znacząco). Ale pozwól mi pan, abym, nie siląc się na uniewinnienie, zwrócił pańską uwagę, że pan mnie nie zna, ciągnął Peyrade, obejmując prefekta bystrem spojrzeniem. Słowa pańskie są albo zbyt twarde jak dla ex-naczelnego komisarza policji w Holandji, albo nie dość surowe jak dla zwykłego szpicla. Otóż, panie prefekcie, dodał Peyrade po pauzie widząc że prefekt milczy, niech pan zapamięta to,
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/150
Ta strona została skorygowana.