stosunkach Estery ze słynnym szalbierzem, rzecz u kobiet tej klasy dość pospolita.
Jerzy d’Estourny, którego ambicja rozzuchwaliła w miarę powodzenia, wziął w opiekę człowieka, który przybył z prowincji aby wypłynąć w Paryżu. Był to niejaki Cérizet, którego partja liberalna chciała odszkodować za prześladowania jakie zniósł mężnie w walce prasy przeciw rządowi Karola X. Skoro, za rządów p. de Martignaca, represje osłabły, ułaskawiono też imć Cérizeta[1], owego odpowiedzialnego wydawcę przezwanego odważnym Cérizetem.
Otóż, Cérizet, popierany dla formy przez osobistości z lewicy, założył dom, który był czemś pośredniem między agencją handlową, bankiem a domem komisowym; coś nakształt owych służących ogłaszających się w Drobnych Ogłoszeniach jako do wszystkiego. Cérizet był bardzo rad, iż zbliżył się z Jerzym d’Estourny, który go niejako wychował.
Na podstawie legendy o Ninon, Estera mogła uchodzić za wierną depozytarjuszkę majątku Jerzego d’Estourny. Indos in blanco, podpisany Jerzy d’Estourny, czynił Karlosa Herrerę panem walorów które sam stworzył. Fałszerstwo to nie groziło żadnem niebezpieczeństwem, z chwilą gdy, czyto panna Estera, czy ktobądź za nią, mogli i gotowi byli zapłacić. Zasiągnąwszy informacji o agencji Cérizeta, Karlos odgadł w nim jedną z owych pokątnych figur, mających silne postanowienie zrobienia majątku, ale... legalnie. Cérizet, istotny depozytarjusz d’Estourny’ego, pozostał panem znacznych sum wówczas zaangażowanych na giełdzie, sum, które pozwalały Cérizetowi mienić się bankierem. Wszystko to zdarza się w Paryżu; gardzi się człowiekiem, nie gardzi się jego pieniędzmi.
Karlos udał się do Cérizeta w intencji obrobienia go na swój sposób, przypadkowo bowiem Hiszpan stał się panem sekretów owego godnego wspólnika.
Odważny Cérizet mieszkał na półpięterku przy ulicy Gros-
- ↑ Cierpienia wynalazcy.