Od tygodnia, Nucingen zachodził prawie codzień do sklepu przy ulicy Neuve-Saint-Marc, targować się o wydanie tej którą kochał. Tam, to pod mianem pani Saint-Estève, to pod nazwiskiem oddanej sobie pani Nourrisson, królowała Azja, wśród najpiękniejszych strojów, które doszły do tej straszliwej fazy, gdy suknia nie jest już suknią, a nie jest jeszcze łachmanem. Rama była w harmonji z fizjognomją jaką stworzyła sobie ta kobieta; sklepy te bowiem są jedną z najposępniejszych osobliwości Paryża. Widzi się łachy, które śmierć rzuciła tam kościstą ręką; słyszy się, pod jakimś szalem, rzężenie suchotnicy, jak odgaduje się agonję nędzy pod suknią lamowaną złotem. Okrutne szamotania między zbytkiem a głodem wypisane są tam na lekkich koronkach. Marzy się rysy królowej pod turbanem z piór, którego poza przypomina i odtwarza niemal nieobecną twarz. Jest w tem coś z mizdrzącego się trupa. Bicz Juwenala potrząsany rękami taksatora rozrzuca wytarte rękawiczki, zniszczone futra dziewczyn przypartych nędzą. Jestto śmietnik kwiatów, na którym, tu i ówdzie, błyszczą róże ucięte wczoraj, noszone jeden dzień; a zawsze siedzi na nim w kuczki stara kobieta, cioteczna siostra Lichwy, Azja, łysa, bezzębna, gotowa sprzedać zawartość tak jak nawykła kupować powłokę, suknię bez kobiety albo kobietę bez sukni! Azja była tam, niby dozorca na galerach, jak sęp o dziobie krwawym od trupów, w pełni swego żywiołu; ohydniejsza niż te okropności które przejmują dreszczem przechodniów, zdumionych niekiedy iż widzą któ-
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/165
Ta strona została skorygowana.
Po czemu miłość wypada starcom?