Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/171

Ta strona została skorygowana.

ostro: wszystko zrobiłaby za pieniądze; ta dziewczyna, to coś ohydnego!...
A dy?
— Ja, rzekła Azja, ja tylko ściągam swoją należytość.
Nucingen, ten człowiek tak wytrawny, miał przepaskę na oczach; dał się omotać jak dziecko. Widok niewinnej i czarującej Estery, ocierającej oczy i liczącej ze skromnością młodej panienki oczka koronki, wracał zakochanemu starcowi wrażenia, jakich doznał w Vincennes; byłby oddał klucz od kasy! Czuł się młody, miał serce pełne ubóstwienia, czekał aż Azja wyjdzie, aby paść na kolana przed tą rafaelową madonną. Ten nagły rozkwit dziecięctwa w sercu starego giełdziarza jest jednym z fenomenów, które fizjologja najłatwiej objaśni. Zdławiona ciężarem interesów, zduszona rachunkiem, gonitwą za miljonami, młodość, ze swemi cudownemi złudzeniami, pręży się i rozwija niby zapomniane ziarno, którego rozkwit zawisł od przypadku, od spóźnionego promienia słońca. Umieszczony, w dwunastym roku życia, jako chłopiec do posyłek w starej firmie Aldriggera w Strasburgu, baron nie stąpił nigdy nogą w świecie uczuć. To też, stał przed swojem bóstwem, oszołomiony tysiącem zdań które mu się tłukły po głowie, a nie znajdując żadnego na ustach; wreszcie poszedł za głosem brutalnego pragnienia, w którem znów przejawił się sześćdziesięciosześcioletni mężczyzna.
— Czy chce pani iść na ulicę Taitbout?... rzekł.
— Gdzie pan zechce, odparła Estera, wstając.
Kcie ban sechdze! powtórzył w upojeniu. Jesteś aniołem który zstąpił z nieba... kocham cię jakgdybym był młodym chłopcem, mimo swoich szpakowatych włosów...
— Och! może pan powiedzieć siwych! zanadto są ślicznie czarne, aby były tylko szpakowate, rzekła Azja.
— Idź precz, podła handlarko ludzkiego ciała! Dostałaś pieniądze, nie śliń już swojem spojrzeniem tego kwiatu miłości! wy-