— Jeszcze ma pani tego za sto pięćdziesiąt tysięcy. Ale baron przyjął to bardzo dobrze, zabierze panią stąd, umieści panią f źlidżnym baładzygu... Dalibóg! nie dzieje się pani krzywda!... Na pani miejscu, skoro tak dobrze trzymasz tego człowieka, kazałabym sobie, raz zaspokoiwszy Karlosa, kupić dom i zapewnić rentę. Z pani jest z pewnością najładniejsza kobieta jaką widziałam i najprzylepniejsza, ale uroda mija tak prędko! I ja byłam ładna i świeża, i ot... Mam dwadzieścia trzy lat, prawie tyle co pani, a wyglądam na dziesięć lat więcej... Jedna choroba wystarczy... Kiedy się ma dom w Paryżu i rentę, człowiek nie boi się przynajmniej skończyć na ulicy...
Estera nie słuchała już Europy, Eugenji Prudencji Servien. Wola człowieka obdarzonego genjuszem zepsucia zanurzyła tedy Esterę z powrotem w błoto, z tą samą siłą, jakiej użyła aby ją z niego wydobyć. Ci, którzy znają miłość w jej bezmiarach, wiedzą, iż niesposób kosztować jej rozkoszy nie przyswoiwszy sobie jej cnót. Od pamiętnej sceny w norze przy ulicy de Langlade, Estera zapomniała zupełnie dawnego życia. Żyła do tej pory nieskazitelnie, zasklepiona w swej namiętności. Toteż, nie chcąc napotkać przeszkody, wytrawny kusiciel przygotował wszystko tak, aby biedna dziewczyna, parta poświęceniem, potrzebowała jedynie zgodzić się na spełnione już albo przygotowane hultajstwa. Subtelność ta daje zarazem miarę sposobów, któremi człowiek ten owładnął Lucjanem. Stwarzać straszliwe konieczności, wykopać minę, napełnić ją prochem i, w krytycznym momencie, rzec wspólnikowi: „Jeden ruch, a wszystko wyleci w powietrze!“ Niegdyś, Estera, wyrosła w pojęciach właściwych kurtyzanom, uważała wszystkie te sztuczki za tak naturalne, że szacowała rywalki swoje jedynie wedle tego, do jakiej sumy zdołają doprowadzić mężczyznę. Zniszczone fortuny, to oficerskie szlify tych istot. Karlos, licząc na wspomnienia Estery, nie omylił się. Owe podstępy wojenne, tysiąc razy używane nietylko przez te kobiety, ale także przez utracjuszów, nie mąciły duszy Estery. Biedna dziewczyna czuła tylko swoje poniże-
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/192
Ta strona została skorygowana.