święceń. Wciąż mamiony przez Drętwę, postanowił traktować sprawy swych zaślubin przez korespondencję, aby otrzymać zobowiązanie na piśmie. Bankierzy wierzą jedynie w obligi. Zaczem, pewnego dnia (było to z początkiem roku), wstał wcześnie, zamknął się w gabinecie i zasiadł do następującego listu, napisanego w dobrej francuzczyźnie, o ile bowiem źle wymawiał, o tyle z ortografją żył w niezłej harmonji.
„Droga Estero, kwiecie moich myśli, jedyne szczęście mego życia, kiedy ci mówiłem że kocham cię jak własną córkę, oszukałem cię i oszukiwałem siebie. Chciałem tylko wyrazić ci świętość moich uczuć, które nie są podobne żadnym z tych jakich ludzie doświadczają: raz że jestem starcem, powtóre że nigdy nie kochałem. Kocham cię tak, iż gdybyś mnie kosztowała cały majątek, nie zmniejszyłoby to mej miłości. Bądź sprawiedliwa! większość ludzi nie widziałaby, jak ja, w tobie anioła: nigdy nie rzuciłem okiem na twą przeszłość. Kocham cię równocześnie tak, jak kocham moją Augustę, moje jedyne dziecko, i jak kochałbym moją żonę, gdyby żona mogła mnie była pokochać. Jeżeli szczęście jest jedynem rozgrzeszeniem zakochanego starca, spytaj sama siebie, czy nie gram śmiesznej roli? Uczyniłem z ciebie pociechę, radość moich starych dni. Wiesz, że, aż do mej śmierci, będziesz szczęśliwa tak, jak tylko nią kobieta być może; wiesz również, że, po mojej śmierci, będziesz dość bogata aby ci wiele kobiet pozazdrościło losu. We wszystkich interesach, jakie robię od czasu gdy miałem szczęście mówić z tobą, część idzie na twoje dobro: masz swoje konto w banku Nucingena. Za kilka dni, wejdziesz w dom, który, wcześniej lub później, stanie się twoim, jeśli ci się spodoba. Powiedz, czy jeszcze, przyjmując mnie tam, przyjmiesz tylko ojca, czy też będę wreszcie szczęśliwy?... Przebacz mi, że piszę tak jasno; ale, kiedy jestem blisko ciebie, nie mam odwagi: nadto czuję że jesteś moją panią. Nie mam zamiaru obrażać cię, chcę ci tylko powiedzieć, jak bardzo cierpię i jak okrutne jest w moim wieku czekać, kiedy każdy dzień uszczupla mi nadziei i rozkoszy. Delikatność
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/197
Ta strona została skorygowana.