rente, ujmując dandysa pod ramię, pozwól abym cię przedstawił osobie, która chciałaby odnowić znajomość...
— Drogi hrabio Châtelet, odparł młody człowiek, ta właśnie osoba uświadomiła mi, jak śmieszne jest nazwisko, które mi pan daje. Dekret królewski przywrócił mi miano macierzystych przodków, de Rubempré. Mimo że dzienniki doniosły o tym fakcie, dotyczy on tak mizernej osobistości, iż nie wstydzę się przypomnieć go moim przyjaciołom, wrogom i obojętnym; pomieści się pan w klasie w której się panu podoba, ale jestem pewien, że nie zgani pan kroku, który doradzała mi pańska żona, wówczas gdy była tylko panią de Bargeton.
Ten zręczny docinek, który sprowadził uśmiech na usta margrabiny, wywołał nerwowy skurcz na twarzy prefekta Charente.
— Powie jej pan, dodał Lucjan, iż obecnie, noszę, jako godło, rozjuszonego byka na lazurowem polu.
— Rozjuszonego... powtórzył Châtelet.
— Pani margrabina wytłumaczy panu, jeśli pan tego nie wie, czemu ten stary herb jest czemś więcej, niż klucz szambelański i złote pszczoły Cesarstwa, które widnieją w pańskim, ku rozpaczy pani Châtelet, z domu Négrepelisse d’Espard... dodał żywo Lucjan.
— Skoro mnie pan poznał, nie mogę już pana intrygować, a nie umiałabym wyrazić do jakiego stopnia pan mnie intryguje, rzekła pocichu margrabina d’Espard, zdumiona śmiałością i dumą człowieka, którego niegdyś obrzuciła wzgardą.
— Niech mi pani pozwoli zostać w owym tajemniczym półcieniu, skoro dzięki niemu udało mi się na chwilę zająć jej myśli, rzekł z uśmiechem człowieka, który nie chce narażać pewnego szczęścia.
Margrabina nie mogła powstrzymać nieznacznego suchego gestu, czując się niejako osadzona w miejscu repliką Lucjana.
— Niech pan przyjmie moje powinszowania z powodu zmiany pozycji, rzekł hrabia du Châtelet do Lucjana.
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.