kawiarni Dawida nie byłby go poznał. Sądząc z zamożnego i schludnego czarnego surduta, każdy wziąłby go za Anglika-miljonera. Contenson przybrał zimną bezczelność zaufanego lokaja, był niemy, opryskliwy, lekceważący, nieskłonny do gawędy; pozwalał sobie na osobliwe gesty i dzikie wykrzyki. Nabab kończył drugą butelkę, kiedy służący, hotelowy wprowadził bez ceremonji człowieka, w którym Peyrade, zarówno jak Contenson, poznali żandarma po cywilnemu.
— Panie Peyrade, rzekł żandarm do ucha nababa, mam rozkaz zawieźć pana do prefektury.
Peyrade wstał, nie czyniąc najmniejszej uwagi i wziął kapelusz.
— Znajdzie pan dorożkę u bramy, rzekł żandarm na schodach. Prefekt chciał pana aresztować, ale zadowolił się poleceniem abyś pan złożył wyjaśnienia urzędnikowi, którego zastanie pan w dorożce.
— Czy mam wsiąść? spytał żandarm urzędnika policji, skoro Peyrade wsiadł do pojazdu.
— Nie, odparł urzędnik. Powiedz pocichu woźnicy aby jechał do prefektury.
Peyrade i Karlos znaleźli się razem w dorożce. Karlos miał pod ręką sztylet. Woźnica był to człowiek zaufany; w danym razie pozwoliłby wysiąść Karlosowi nie zauważywszy tego, i, zajechawszy na miejsce, zdziwiłby się że znajduje w dorożce trupa. Władze nie dochodzą nigdy śmierci szpicla. Sprawiedliwość puszcza prawie zawsze te morderstwa płazem, tak trudno jest rozjaśnić takie sprawy. Peyrade objął szpiclowskim rzutem oka urzędnika którego nasłał mu prefekt policji; fizjognomja Karlosa wydała mu się zadowalająca: czaszka wytarta, poorana zmarszczkami, włosy pudrowane; na oczach czerwona obwódka zdradzająca lichy stan ich zdrowia, wysoce biurokratyczne złote okulary o podwójnych zielonych szkłach. Oczy te zawierały jakgdyby prospekt podejrzanych chorób. Perkalowa koszula z żabotem, czarne
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/229
Ta strona została skorygowana.