oficjalnym narzeczonym Klotyldy i że zaślubi ją przed końcem karnawału.
Nazajutrz, po śniadaniu, gdy Lucjan palił papierosa w towarzystwie Herrery, który zdawał się zatroskany, oznajmiono pana de Saint-Estève (cóż za złośliwość!) który pragnął mówić bądź z księdzem Karlosem Herrerą, bądź z panem Lucjanem de Rubempré.
— Czy powiedziano na dole, że wyjechałem? krzyknął ksiądz.
— Tak, panie, odparł groom.
— A więc, przyjmij tego człowieka, rzekł do Lucjana; ale nie powiedz ani jednego kompromitującego słowa, nie zdradź się najlżejszym gestem: to wróg.
— Będziesz mnie słyszał, rzekł Lucjan.
Karlos ukrył się w sąsiednim pokoju i, przez szczelinę w drzwiach, ujrzał Corentina, którego poznał tylko po głosie, tak dalece ów nieznany wielki człowiek posiadał dar przeobrażenia się. W tej chwili, Corentin podobny był do starego szefa departamentu w ministerjum finansów.
— Nie mam zaszczytu być panu znany, rzekł Corentin, ale...
— Daruje pan, że mu przerwę, rzekł Lucjan, ale...
— Ale chodzi o pańskie małżeństwo z panną Klotyldą de Grandlieu, które nie dojdzie do skutku, dokończył żywo Corentin.
Lucjan usiadł, nie mówiąc nic.
— Jest pan w rękach człowieka, który ma możność, ochotę, łatwość dowiedzenia księciu de Grandlieu, że dobra Rubempré będą spłacone ceną, jaką pewien dudek zapłacił panu za pańską kochankę, pannę Esterę, ciągnął Corentin. Znajdziemy łatwo odpisy wyroków, na mocy których panna Estera stała się przedmiotem pościgu, potrafimy też pociągnąć za język pana d’Estourny. Sztuczki użyte na barona de Nucingen wyjdą na wierzch... W tej chwili, wszystko dałoby się ułożyć. Daj pan sto tysięcy franków, a będziesz miał spokój... Mnie to nie dotyczy w niczem. Jestem
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/238
Ta strona została skorygowana.