Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/243

Ta strona została skorygowana.

— Nie jestem w swoim buduarze, jestem w teatrze. Gdybyś nie był poprostu kasą żelazną, która, przez kaprys natury, przeobraziła się w żywą istotę, nie robiłbyś takiego hałasu w loży kobiety która lubi muzykę. Rozumie się że nie słucham! Tkwisz tutaj, brzęcząc mi nad uchem, plotąc niestworzone rzeczy, et, śmiech mnie bierze i litość! Powtarzasz mi: Źlidżna jezdeś, zchrubałpym dzię... Stary samochwale! gdybym ci odpowiedziała: „Jesteś mi mniej wstrętny dziś wieczór niż zwykle, chodźmy do domu! — otóż, po sposobie w jaki wzdychasz (bo o ile cię nie słucham, czuję cię), widzę że objadłeś się straszliwie na obiad, trawienie jest w pełnym toku. Dowiedz się odemnie (kosztuję cię dosyć drogo, abym ci udzieliła, od czasu do czasu, dobrej rady za twoje pieniądze!), dowiedz się, baronku, że, kiedy się ma trawienie równie mozolne jak twoje, nie wolno mówić bezkarnie, o tak niewłaściwych porach, do kochanki: „Źlidżna jezdeź... Pewien stary generał umarł z takich przechwałek w objęciach religji, jak pisał Blondet... Jest dziesiąta, ucztowałeś do dziewiątej u du Tilleta ze swoim gołąbkiem, hrabią de Brambourg, masz miljony i trufle do strawienia, przyjdź jutro o dziesiątej.
Jagaź dy ogrudna!... wykrzyknął baron, który uznał głęboką słuszność tego lekarskiego argumentu.
— Okrutna!... rzekła Ester, patrząc wciąż na Lucjana. Czy nie radziłeś się Bianchona, Despleina, starego Haudry?... Od czasu kiedy ci zaświtała jutrzenka szczęścia, czy wiesz, jakie na mnie robisz wrażenie?
Jagie?
— Poczciwego grubasa zakutanego we flanelę, który z godziny na godzinę odbywa przechadzkę od fotelu do okna, aby się przekonać czy termometr wskazuje stopień przepisany przez lekarza.
Tobrafty, dy jezdeź niefciędżna! wykrzyknął baron, doprowadzony do rozpaczy tą muzyką, którą zakochani starcy słyszą dość często we Włoskim.