Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/253

Ta strona została skorygowana.

siłam Lucjana, przyprowadzi nam dwóch miłych ludzi. Pociągniemy Anglika za sznurek, rzekła do ucha pani du Val-Noble.
Peyrade i baron zostawili kobiety same.
— Och, moja droga, jeśli zdołasz pociągnąć za sznurek tego wstrętnego pajaca, będziesz bardzo sprytna, rzekła Val-Noble.
— Gdyby to było niemożliwe, pożyczysz mi go na tydzień, rzekła Estera śmiejąc się.
— Nie, nie zniosłabyś go ani pół dnia, odparła pani du Val-Noble; to za twardy chleb, zęby sobie łamię na nim. Nie podejmę się już, póki życia, uszczęśliwiać żadnego Anglika... To wszystko zimni egoiści, wyfraczone wieprze...
— Tacy brutalni? rzekła Estera, uśmiechając się.
— Przeciwnie, moja droga, ten potwór nie powiedział mi jeszcze ty.
— W żadnej sytuacji? rzekła Estera.
— Nędznik tytułuje mnie zawsze penią i zachowuje najdoskonalszą zimną krew w chwilach gdy wszyscy mężczyźni są mniej lub więcej wzięci. Miłość, ot, na honor, to dla niego tyle co ogolić się przed lustrem z miną taką jakby sobie mówił: „Nie zaciąłem się“. Poczem, odnosi się do mnie z szacunkiem zdolnym przywieźć kobietę do obłędu. To bydlę robi sobie zabawkę z tego, aby kazać biednemu Teodorowi chować się po szafach i wystawać pół dnia w gotowalni! Sprzeciwia mi się we wszystkiem. A skąpy... jak Gobseck i Gigonnet razem. Kiedy mnie zaprosi na obiad, nie płaci dorożki którą wracam, jeżeli przypadkowo nie zamówiłam własnego powozu.
— No i, rzekła Estera, cóż ci daje za te usługi?
— Och! moja droga, poprostu nic. Gołe pięćset franków na miesiąc, i powóz. Ale co to jest?... remiza jaką wynajmują sklepikarze w dzień ślubu, aby jechać do merostwa, do kościoła i do restauracji pod Kompasem... Zarzyna mnie szacunkiem. Jeżeli próbuję mieć atak i czuć się niedobrze, nie gniewa się, powiada mi swoim szwargotem: Niech peni robi co peni sobie życzy: niema