znosić księstwa Grandlieu którzy nigdy jej nie chcieli przyjąć; ma siostrzenicę, młodą Klementynę de Rouvre.
— Mój drogi, odparł wreszcie Lucjan, od naszej ostatniej kolacji nie jestem dobrze z panią de Sérizy; widziała mnie w loży Estery, zrobiła mi scenę, odwróciłem się i wyszedłem.
— Kobieta która minęła czterdziestkę nie gniewa się długo z młodym człowiekiem równie pięknym jak ty, rzekł Rastignac. Znam trochę te zachody słońca!... to trwa dziesięć minut na widnokręgu, a dziesięć lat w sercu kobiety.
— Oto już tydzień, jak czekam listu od niej.
— Idź sam.
— Trzeba będzie.
— Czy będziesz chociaż jutro u pięknej Val-Noble? nabab oddaje Nucingenowi jego wieczerzę.
— Owszem, będę, rzekł Lucjan poważnie.
Nazajutrz po stwierdzeniu swego nieszczęścia, o czem Azja uprzedziła bezzwłocznie Karlosa, Lucjan przybył z Rastignakiem i Nucingenem do fałszywego nababa.
O północy, dawna jadalnia Estery skupiła prawie wszystkie osoby tego dramatu, którego grunt, ukryty pod samem łożyskiem tych burzliwych egzystencyj, znali jedynie Estera, Lucjan, Peyrade, mulat Contenson oraz Paccard: ten przybył, aby usługiwać swej pani. Pani du Val-Noble poprosiła, bez wiedzy Peyrade’a i Contensona, Azję, aby przyszła pomagać jej kucharce. Siadając do stołu, Peyrade, który wyliczył pani du Val-Noble pięćset franków na koszta tej fety, znalazł w serwecie karteczkę, na której były te słowa napisane ołówkiem: Dziesięć dni mija w chwili gdy siadasz do stołu. Peyrade podał papier Contensonowi, stojącemu za jego krzesłem, mówiąc po angielsku:
— Czy to ty umieściłeś tu moje nazwisko?
Contenson przeczytał przy blasku świec owo Mane, Thekel, Fares, i schował kartkę do kieszeni, ale wiedział jak trudno jest
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/274
Ta strona została skorygowana.