łzach; ale ona płakała z wściekłości. W miejsce świętych obrazów które siliła się oglądać, wstawały przed nią płomienne noce w których dyrygowała orgją jak Habeneck dyryguje w Konserwatorjum symfonją Beethovena: noce lubieżne i drgające śmiechem, przerywane nerwowymi skurczami, niepohamowanemi wybuchami wesołości, wstawały rozwichrzone, wściekłe, brutalne. Estera była nazewnątrz słodka jak dziewica która trzyma się ziemi jedynie swym niewieścim kształtem, wewnątrz miotała się w niej cesarska Messalina. Ona jedna znała tajemnicę tej walki demona z aniołem; kiedy przełożona łajała ją iż uczesała się strojniej niż żąda reguła, zmieniała natychmiast uczesanie z cudownem posłuszeństwem, gotowa była obciąć włosy gdyby mateczka kazała. Ta nostalgja miała wzruszający wdzięk w dziewczynie która wolałaby raczej zginąć, niż wrócić w nieczyste krainy. Pobladła, zmieniła się, wychudła. Przełożona miarkowała ją łagodnie; wezwała to niezwykłe stworzenie do siebie aby ją wyspowiadać. Estera była szczęśliwa, podobała sobie nieskończenie w towarzystwie koleżanek; nie czuła się chora, ale sam węzeł życia był w niej podcięty. Nie żałowała, nie pragnęła niczego. Przełożona, zdziwiona odpowiedziami wychowanicy, nie wiedziała co myśleć, widząc pożerający ją zanik sił. Skoro stan młodej pensjonarki stał się groźny, wezwano lekarza; ale lekarz nie znał i nie mógł podejrzewać poprzedniego życia Estery; znalazł wszystkie organa zdrowe, nigdzie śladu cierpienia. Odpowiedzi chorej burzyły wszystkie domysły. Pozostawiał jeden sposób rozjaśnienia wątpliwości uczonego, który czepiał się straszliwej myśli: ale Estera wzdragała się uparcie poddać badaniu lekarza. W tym kłopocie, przełożona odwołała się do księdza Karlosa. Hiszpan przybył, ujrzał rozpaczliwy stan Estery i pomówił chwilę na uboczu z doktorem. Po tej naradzie, człowiek nauki oświadczył człowiekowi wiary, iż jedynym lekarstwem byłaby podróż do Włoch. Ksiądz nie życzył sobie, aby ta podróż odbyła się przed chrztem i pierwszą komunją Estery.
— Ile trzeba jeszcze czasu? spytał lekarz.
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/58
Ta strona została uwierzytelniona.