którzy się litowali nademną... Dałbym miljon, żeby poznać tę kobietę, zarobiłbym na tem, nie chodzę teraz wcale na giełdę... Spytajcie du Tilleta.
— Tak, odparł du Tillet, ma wstręt do interesów, zmienił się, to znaki śmierci.
— Snag miłodździ, odparł Nucingen, tla mnie do jetno i do zamo!
Naiwność starca, który wyzbył się skóry żbika, i, który, pierwszy raz w życiu, spostrzegł coś świętszego i wyższego niż złoto, wzruszyła tych wygów: jedni uśmiechali się, drudzy patrzyli na Nucingena wyrażając niemo myśl: „Tak silny człowiek, żeby do tego doszedł!...“ Wrócili do salonu, rozmawiając o fakcie. Był to w istocie wypadek zdolny wywołać najgłębsze wrażenie. Pani de Nucingen zaczęła się śmiać kiedy Lucjan odkrył jej tajemnicę bankiera; ale, słysząc drwiny żony, bankier wziął ją za ramię i pociągnął ku oknu.
— Żono, rzekł sciszonym głosem, czy ja kiedy drwiłem sobie z twoich miłości, żebyś ty miała drwić z mojej? Dobra żona pomogłaby mężowi w takiej sprawie, zamiast drwić sobie z niego jak ty...
Z opisu starego bankiera, Lucjan poznał Esterę. Już bardzo nierad że zauważono jego uśmiech, skorzystał z ogólnej rozmowy przy kawie, aby zniknąć.
— Cóż się stało z panem de Rubempré? spytała baronowa.
— Wiemy jest swojej dewizie: Quid me continebit? odparł Rastignac.
— Co znaczy: „Któż zdoła mnie zatrzymać?“ lub: „Jestem niepokonany“; jak pani woli, odparł de Marsay.
— W chwili gdy pan baron mówił o swej nieznajomej, Lucjan uśmiechnął się w sposób pozwalający sądzić że ją zna, rzekł Bianchon, nie domyślając się niebezpieczeństw tak prostej uwagi.
— Topsze! rzekł sobie w duchu bankier.
Podobny ludziom rozpaczliwie chorym, baron chwytał się
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/89
Ta strona została uwierzytelniona.