dobrze widzianym u panny des Touches; rad iż posiada wstęp do tych trzech domów, trzymał się wskazówek księdza, który zalecał mu oględność w stosunkach.
— Nie można być zażyłym w wielu domach naraz, powiadał ów doradca. Kto bywa wszędzie, nie interesują się nim nigdzie. Możni protegują jedynie tych, których widują codzień, którzy umieją stać się im czemś tak potrzebnem, jak kanapa na której się siada.
Nawykły uważać salon księstwa de Grandlieu za swoje pole bitwy, Lucjan chował dowcip, koncepty, nowiny i grację dworaka na chwile które spędzał tam prawie co wieczór. Przymilny, gładki, uprzedzony przez Klotyldę o rafach jakich należy mu unikać, umiał schlebiać słabostkom pana de Grandlieu. Klotylda, zacząwszy od zazdrości na widok szczęścia księżnej de Maufrigneuse, stopniowo zakochała się na śmierć w Lucjanie.
Ogarniając korzyści podobnego związku, Lucjan grał rolę kochanka tak jakby ją grał Armand, ostatni pierwszy amant Komedji Francuskiej. Pisał do Klotyldy listy, istne arcydzieła stylu; Klotylda odpowiadała, idąc z poetą o lepsze w wyrażaniu tej wściekłej miłości na papierze, jedynie bowiem ten wylew uczuć był jej dostępny. Lucjan chodził co niedzielę na mszę, podawał się za żarliwego katolika, wygłaszał tyrady monarchiczne i religijne. Pisywał zresztą do dzienników oddanych Kongregacji artykuły bardzo niepospolite, bez honorarjum, podpisując jedynie literą L. Pisał broszury polityczne na żądanie Karola X lub Wielkiego Konsystorza, nie wymagając najmniejszej nagrody.
— Król, mówił, tyle już zrobił dla mnie, że winien mu jestem moją krew.
Toteż, od kilku dni, była mowa o tem, aby przydzielić Lucjana do pierwszego ministra w charakterze osobistego sekretarza; ale pani d’Espard poruszyła tyle wybitnych figur przeciw niemu, że totumfacki Karola X wahał się. Pozycja Lucjana nie była dość jasna; słowa: „Z czego on żyje?“ które każdy miał na ustach
Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/99
Ta strona została skorygowana.