kobieciątko! wykrzykną! Bixiou[1], jeden z biesiadników. Dalej! do portmonetek! subskrypcja!
Słysząc te słowa, zgromadzenie zerwało się na nogi. Wszystkie kieszenie, wypróżnione do szczętu, dały trzydzieści siedm franków, które Raul szyderczo przyniósł śmieszce. Szczęśliwa kurtyzana wychyliła głowę z poduszek i rozsypała na kołdrę stos biletów bankowych. Raul przywołał Blondeta.
— Zrozumiałem, rzekł Blondet. Szelmeczka załatwiła się z tem, nic nam nie mówiąc. Ślicznie, aniołku.
Czyn ten sprawił, iż aktorkę wniesiono w tryumfie i w negliżu do jadalni, na barkach przyjaciół, którzy pozostali jeszcze. Adwokat i bankierzy poszli już. Wieczorem, Floryna była w teatrze przedmiotem szalonych owacyi. Rozgłos jej poświęcenia obiegł widownię.
— Wolałabym, aby mnie oklaskiwano za talent, rzuciła Florynie rywalka na kurytarzu garderoby.
— Pragnienie badzo naturalne u artystki, którą sławią dotąd tylko za jej... uczynność, odparła Floryna.
W ciągu wieczoru, pokojówka Floryny zainstalowała panią w pasażu Sandrié, w mieszkaniu Raula. Dziennikarz miał rozbić obóz w domu gdzie pomieszczono redakcyę.
- ↑ Kawalerskie gospodarstwo, Stracone złudzenia, Muza z Zaścianka, Blaski i nędze życia kurtyzany.