Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/156

Ta strona została przepisana.

chanym bez zastrzeżeń: kochasz mnie tak, nieprawdaż?
— Tak, rzekła.
— I, ciągnął Raul, ujmując ją wpół i przyciągając ku sobie, aby ją pocałować w czoło bez względu na niebezpieczeństwo, zostawiam cię czystą i bez wyrzutów. Mogę cię wciągnąć w przepaść, i oto pozostajesz na brzegu w całej chwale, bez zmazy. Jednakże, jedna myśl mnie gnębi...
— Jaka?
— Będziesz mną gardzić.
Uśmiechnęła się dumnie.
— Tak, nie uwierzysz nigdy w świętość mojej miłości; a zresztą, będą mnie zohydzać, wiem o tem. Kobiety są zdolne pojąć, iż, z głębi naszego śmietnika, podnosimy oczy ku niebu, aby tam ubóstwiać bez podziału jakąś Maryę. Mięszają do tej świętej miłości mizerne kwestye; nie rozumieją, że ludzie wysokiej inteligencyi i szerokiej poezyi mogą wyzwolić duszę z użycia, aby ją zachować dla jakiegoś ubóstwianego ołtarza. A jednak, Maryo, kult ideału bardziej jest żarliwy u nas niż u was: znajdujemy go w kobiecie, która nawet go u nas nie szuka.
— Poco ten feljeton? rzekła drwiąco jak kobieta pewna siebie.
— Opuszczam Francyę; dlaczego i jak, dowiesz