Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/190

Ta strona została przepisana.

— Nic, zanadto napalono.
Hrabina rzuciła się na kozetkę. Nagle, pod wpływem niespodzianego odruchu obudzonego piekącym bólem zazdrości, zerwała się ma drżące nogi, skrzyżowała ręce i podeszła zwolna do męża.
— Co ty wiesz? spytała. Nie jesteś człowiekiem zdolnym mnie torturować; zmiażdżyłbyś mnie, nie dając mi cierpieć, w razie, gdybym była winna.
— Co takiego mam wiedzieć, Miaryo?
— A zatem, Natan?...
— Zdaje ci się, że go kochasz, odparł, ale kochasz jedynie urojony twór ulepiony z frazesów.
— Wiesz zatem?...
— Wszystko, rzekł.
To słowo spadło na głowę Maryi jak maczuga.
— Jeżeli chcesz, nie będę nigdy wiedział nic, odparł. Znalazłaś się nad urwiskiem, moje dziecko, trzeba cię wydobyć, pomyślałem już o tem. Masz. Wydobył z bocznej kieszeni list gwarancyjny i cztery akcepty Schmukego, które hrabina poznała, i rzucił je w ogień.
— Coby się z tobą stało, biedna Maryo, za trzy miesiące. Komornicy wlekliby cię przed trybunały. Nie opuszczaj głowy, nie wstydź się: byłaś ofiarą najpiękniejszych uczuć, zawróciłaś sobie głowę poezyą nie człowiekiem. Każda kobieta, każda, słyszysz, Maryo? dałaby się uwieść na twojem miejscu. Czyż nie byłoby niedorzecznością u nas, mężczyzn,