Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/191

Ta strona została przepisana.

którzy popełniliśmy tysiąc głupstw w dwudziestym roku, żądać abyście wy nie były nierozważne ani jeden raz w ciągu życia? Niech mnie Bóg broni bym miał tryumfować nad tobą, lub przygniatać cię litością którą kiedyś odtrąciłaś tak żywo. Być może, ten nieszczęśliwy był szczery kiedy pisał do ciebie, szczery odbierając sobie życie, szczery kiedy, tego samego wieczora, wrócił do Floryny. My jesteśmy mniej warci od was. W tej chwilii, nie mówię w mojej, ale w twojej sprawie. Ja jestem pobłażliwy, ale społeczeństwo nie: stroni od kobiety, która dopuściła się skandalu, nie chce aby można było kojarzyć doskonałe szczęście z poważaniem. Czy sprawiedliwie, nie umiałbym odpowiedzieć. Świat jest okrutny, oto wszystko. Być może, bardziej jest zawistny gromadnie, niż po szczególe. Siedząc na galeryi, złodziej oklaskuje tryumf niewinności, wyszedłszy zaś z teatru okradnie ją. Społeczeństwo wzdraga się koić niedole jakie płodzi; przyznaje zaszczyty zręcznym oszustwom, nie ma zaś nagród dla cichych poświęceń. Wiem i widzę to wszystko; ale, jeżeli nie mogę zreformować świata, jest przynajmniej w mojej mocy chronić cię przeciw tobie samej. Chodzi tu o człowieka, który przynosi ci jedynie same brudy, a nie ową świętą i wzniosłą miłość, która zniewala nas niekiedy do wyrzeczeń, która zamyka w samej sobie swoje usprawiedliwienie. Być może, błądziłem w tem, iż nie dość się starałem urozma-