Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/198

Ta strona została przepisana.

Wykrzyknik ten, który przyprawi} o drżenie hrabinę, wytłómaczył jej, jeszcze lepiej niż mąż poprzedniego dnia, głębie otchłani, w którą omal się nie stoczyła!
— Jakaż ja głupia! rzekła Floryna, brzytwa będzie lepsza.
Poszła po brzytwę, którą Natan dopiero co się golił, i przecięła fałdy safianu. Otworzyły się, ukazując listy Maryi. Floryna wzdęła jeden na los szczęścia.
— Hoho, to naprawdę jakaś dama! Wygląda mi, że tam niema ani jednego błędu ortograficznego!
Vandenesse wziął listy i oddał żonie, która poszła sprawdzić na stoliczku czy są wszystkie.
— Czy chcesz je odstąpić, w zamian za to? rzekł Vandenesse pokazując Florynie pokwitowanie na czterdzieści tysięcy franków.
— Cóż za cymbał, żeby podpisywać takie świstki!... Pokwitowanie na weksle, rzekła Floryna czytając papier. Hoho! ja cię oduczę od hrabin! A ja, która zatracałam dało i duszę na prowincyi aby dla niego zbierać pieniądze, ja, która byłabym się puściła z maklerem giełdowym byle jego ocalić! Oto mężczyźni! Kiedy się człowiek wypruwa dla nich, przejadą mu po brzuchu! Zapłaci mi za to.
Pani de Vandenesse uciekła unosząc listy.
— Hola, czekaj maseczko, zostaw mi jeden, abym go mogła przekonać.