jak zwykle u „dodatnich“ typów Balzaka — urzeczywistnieniem. Ale w zewnętrzne koleje Natana wchodzi bardzo dużo z przejść samego autora, który przez całe życie tańczył pomiędzy kaprysami zbytku a grozą pozwów i komornika, i który, w gorączce zdobycia „silnej pozycyi“, niejednokrotnie próbował się rzucać to w teatr, to w politykę, to wreszcie w — awanturnicze przedsięwzięcia, które nieodmiennie kończyły się katastrofą. Bezład finansowego życia Balzaka stanął na przeszkodzie i jego ambicyom politycznym i nawet wejściu do Akademii; niejednokrotnie odbił się ujemnie na jego dziele, zmuszając do zbyt pospiesznego tworzenia i wypruwania sobie z wnętrzności niedonoszonych płodów. Co do wielu innych figur tych opowiadań, pamiętać należy, że wszystkie te postacie, jak pani d‘Espard, Rastignae, Blondet, Lousteau, etc., to galery a Balzakowiskiego świata, powtarzająca się w szeregu powieści, i że, tem samem, autor nie zadaje sobie trudu ponownego ich charakteryzowania.
Powtarzam zatem jeszcze raz to, na co zwracałem uwagę na innem miejscu, iż dzieło Balzaka trzeba brać jako całość; im bardziej czytelnik się w nie zagłębi, tem więcej znajdzie w niem zadowolenia, które hojnie opłaci poniesione trudy. Zatem, cierpliwości!