domo, książę, w czasie dni lipcowych, bronił Tuilleryj od strony Wybrzeża. Wrócił wieczorem do Saint-Cloud, kiedy wszystko było stracone. „Wiesz, moja droga, rzekł, omal minie nie zabito około czwartej; mierzył do mnie jeden z powstańców, kiedy młody człowiek z długą brodą, którego, zdaje mi się, widywałem we Włoskim i który prowadził atak, odwrócił lufę“. Strzał ugodził nie wiem już kogo, jakiegoś kwatermistrza, dwa kroki od męża. Ten młody człowiek musiał być tedy republikaninem. W r. 1831, kiedy osiedliłam się tutaj, spotkałam go opartego plecami o mur tego domu; zdawał się rad z moich nieszczęść, które, być może, dawały mu nadzieję zbliżenia; ale, od czasu sprawy w Saint-Merry, nie widziałam go już: zginął tam. W wilię pogrzebu generała Lamarque, wyszłam piechotą z synem; republikanin towarzyszył nam, to z tyłu, to przed nami, od św. Magdaleny aż do pasażu Panoramy.
— To wszystko? rzekła margrabina.
— Wszystko, odparła księżna. A! prawda: w dzień zdobycia Saint-Merry, jakiś chłopiec zażądał koniecznie widzieć mnie samą; oddał mi list kreślony na pospolitym papierze, podpisany nazwiskiem nieznajomego.
— Pokaż mi go, rzekła margrabina.
— Nie, moja droga. Zbyt wielką i zbyt świętą była miłość tego człowieka, abym pogwałciła jego tajemnicę. Ten krótki i straszliwy list, szarpie mi
Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/223
Ta strona została przepisana.